sobota, 31 maja 2014

Rozdział 8

Po całym zdarzeniu Zayn zaprowadził mnie do jego sypialnii. Sama nie wiem, czemu to zrobił. Stwierdził,  że łatwiej będzie mi się do niego przekonać i zobaczyć,  że nie jest takim ''kutasem'' na jakiego się wydaje. Leżałam w jego wielkim, można nawet rzec,  że trzyosobowym łóżku i jedynie patrzyłam się w biały sufit. Zastanawiała, się, czy Zayn, wykona swoją role, czy blefuje i chce mnie wykorzystać. Moje myśli, przerwał dźwięk otwieranych drzwi, a w progu stojący Zayn. Nie odezwał się i zaczął zdjemować z siebie rzeczy. Nie chciałam wyjść na jakąś napaloną nastolatkę, więc odwróciłam wzrok, a w pokoju, w którym panowała chwilę temu cisza, rozbrzmiał się stłumiony śmiech, mulata i dobrze wiedziałam dlaczego- Bo nie podglądywałam go, tak jakby zrobiły to inne. No właśnie ja byłam inna, nie rozumiałam w ogóle, co kręci te wszystkie dziewczyny w Zaynie. Być może był to jego urok, albo ta nonszalancja, bądź charakter złego chłopczyka, chodź wiedziałam, że ma w sobie trochę dobroci, którą chce ukryć. W sumie to każdy ma swoje drugie dno.
-aż tak brzydki jestem?- zachichotał, a ja mu zawtórowałam. To było fajne uczucie, słyszeć jakiś żart z jego strony, widzieć, że po za całym tym gównem coś jeszcze jest.
- no wiesz, urodą nie grzeszysz- po pokoju ponownie rozbrzmiał jego melodyjny śmiech, tym razem głośniejszy.
-Szkoda- zrobił minę zbitego pieska i tym razem to ja roześmiałam się głośno. Kompletnie nie mogłam nad sobą zapanować, chłopak typu bad boy'a, który niczym się nie przejmuje, zabija bez pomamiętania, robi słodką mine, zbitego pieska, tylko i wyłącznie dlatego, że jakaś dziewczyna powiedziała mu, że 'nie grzeszy urodą'
- Czy to jest, aż takie śmieszne, że jestem brzydki? Ja tu w depresje wpadam- Mulat próbował naśladować akcent, Amerykańskiej nastolatki, z czego obydwoje śmialiśmy się jak opętani.
-Masz ładny śmiech- skomplementował, na co moje policzki przybrały kolor dorodnego pomidora. Nigdy nie słyszałam, żeby Zayn obsypywał kogokolwiek jakimiś komplementami.
-Dziękuje. Twój też jest niczego sobie- odpowiedziałam prawie szeptem. Zawstydzona położyłam się po lewej stronie łóżka i zamknęłam oczy. Po kilku sekundach, materac ugiął się pod ciężarem- Za pewnie Zayna.-I już po chwili czułam jego rozgrzane ciało tuż obok siebie. Odsunęłam się na sam kraniec łóżka, lecz Zayn nie pozostał mi dłużny i w jak najdelikatniejszy sposób przysunął mnie do siebie.
-Mógłbym.. zobaczyć twoje rany- zapytał cicho, lecz słyszalnie. Z początku nie wiedziałam o co mu chodzi, dopiero kiedy Zayn podniósł do góry, za dużą koszulkę, Sama, zrozumiałam o co mu chodzi. Zanim zdążyłam jakoś zareagować, gorące usta Zayna, zaczęły składać mokre pocałunki na każdym siniaku. Kiedy jego usta błądziły szukając kolejnej rany, odsunęłam się od niego, szepcząc ciche 'dobranoc' odwróciłam się od niego, lecz jego ciało przywarło do mojego i tak zasnęliśmy.
                                                        
***
Następnego dnia kiedy wstałam Zayn jeszcze smacznie spał, cicho pochrapując, więc na paluszkach, najciszej jak się da zeszłam z łóżka, czy powiedzenie "mojego" lub "naszego" było odpowiednie? Sama nie wiem, z jednej strony go nienawidzę, lecz z drugiej strony coś mnie do niego przyciąga. Tylko za cholerę nie wiem co. Bijąc się z własnymi myślami zeszłam do kuchni i beznamiętnie wyjęłam płatki i mleko, po czym wsypałam je do miski i zalałam zimnym mlekiem. Wsadzając do ust pierwszą łyżkę płatków, zdałam sobie sprawę, że przez te dwa tygodnie moje życie zmieniło się diametralnie i powiedzenie obróciło się o 180 stopni, nie było by odpowiednie, moje życie, nie było już tym moim, tym lekkim, tym bezpiecznym, tym samotnym. I chodź prawdą jest, że kiedyś narzekałam na samotne życie, jakie wiodłam wcześniej, to teraz zdecydowanie za nim tęsknie, chodź muszę też przyznać, że Zayn wniósł do mojego życia wiele, wniósł zmianę i też prawdę jakiej nigdy bym nie doznałam, dopóki bym go nie poznała, ale czy ten ból był, a nawet jest wart tej prawdy, którą teraz wiem? Czy gdyby nie znała Zayna to poznałabym mojego prawdziwego brata, który nie wyjechał bo się zakochał, tylko wyjechał bo chciał uciec od problemów i kiedy myślał, że mu się udało, one wróciły z podwojoną siłą. I chodź kocham swojego brata, to nie mogę ukryć, że strasznie się co do niego pomyliłam. Kochałam go, w sumie nadal go kocham, ale znając prawdę jaką znam teraz nie jestem w stanie powiedzieć, czy moja miłość w stosunku do niego jest taka sama co wcześniej, w końcu mnie okłamał, okłamał nie tylko mnie, ale i nas wszystkich. A moi "przyjaciele" Liam i Danielle nie sądziłam, że są tacy. Nie sądziłam, że aż tak bardzo się do nich pomyliłam, ale w końcu życie nie jest idealne, więc dlaczego sądziłam, że po tym co stało się kiedyś los zgotował mi trochę lepszą przyszłość? Cóż może to moja naiwność, cóż to na pewno moja naiwność, ale nie sądziłam, że moje całe życie będzie polegało na kłamstwie, na kłamstwie najbliższych osób, osób które kochałam i którym ufałam. Lecz czasem...
-Dzień Dobry- Usłyszałam lekko zachrypnięty, głęboki, męski głos, który należał do Zayna.
-Cześć- odpowiedziałam trochę szorstko. Nie chciałam, żeby zabrzmiało to, aż tak źle, ale kiedy bijąc się z myślami, zdajesz sobie sprawę, że twoje życie to jedno wielkie kłamstwo, a osoba, która ci to uświadomiła jak niby nigdy nic, podchodzi do ciebie i mówi ci "dzień dobry"-
-Coś się stało?
Czy coś się stało? On sobie robi jaja? Ludzie powiedzcie mi, że on nie mówi serio!
-Jest okej.- kolejny raz z tchórzyłam, ale nie potrafię inaczej, bądź co bądź nadal mam obawy, że jeżeli zrobię coś nie zgodne z nim to zareaguję gwałtownie i zrobi mi kolejny raz krzywdę.


***
Po południu odwiedził nas przyjaciel Zayna- Niall. Chłopak był sympatyczny i czego się nie da ukryć był kompletnym przeciwieństwem Zayna. Niall okazał się wielkim fanem piwa i meczu piłki nożnej, bo razem z Zaynem wchłaniali butelka po butelce. Kiedy mecz się skończył, blondyn musiał się z nami pożegnać, ale obiecał, że już w krótce się spotkamy. Bo jego wyjściu wzięłam się za sprzątanie bajzlu jaki narobili. Lecz zwróciło moją uwagę, że chłopaków nie ma w domu. Cały gang, oprócz Zayna oczywiście gdzieś wyszedł i już rano nikogo nie widziałam. Kiedy wyniosłam ostatnie trzy puste butelki po piwie, Zayn z kamiennym wyrazem stanął przede mną, lecz jego oczy, nie były nieodczytywalne, wręcz przeciwne, lekko  pociemniałe, duże oczy wpatrywały się we mnie i wiedziałam, że Zayn nie jest zadowolony, tylko dlaczego?
-Powiesz mi do cholery jasne co to było?!- Podniósł swój głos przynajmniej o trzy tony. Tylko dlaczego krzyczał na mnie teraz i z jakiego powodu, skoro pięć minut temu, miał całkiem przyjazny głos, oczywiście jak na Zayna.

***
Heloł!
Więc chcę zacząć od mojej Dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuugiej przerwy, która jest spowodowana brakiem internetu. Naprawdę przez tak długi okres czasu go nie miałam i nadal go nie mam, ale pożyczam od mamy, więc postanowiłam, że będę dodawała co tydzień jeden rozdział. mam nadzieje, że wam pasuję. Druga sprawa to LUDZIE OMG DZIĘKUJE ZA TYLE WYŚWIETLEŃ!!!!  kiedy weszłam na bloga i zobaczyłam wyświetlenia i komentarze w takich ilościach, aż się rozryczałam, naprawdę wam dziękuje i czekam do następnego i liczę  na wasze komentarze
Kocham was ♥