czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 11 + notatka

Jego ciało leży na moim. Czuję jego oddech, w którym czuć woń alkoholu. Jego biodro przywiera do mojego. Czy się boję?- Oczywiście, że tak, ale w głębi duszy wiem, że nie zrobi mi krzywdy.
-Zayn, co się z tobą dzieję?- w końcu pytam. Unosi swoją głowę spod mojej szyi i patrzy się na mnie przez chwilę, jakby sam nie umiał odpowiedzieć na pytanie, jakby sam nie wiedział co robi.
-Co? Ja ten ... erm...myślałem...sam nie wiem.- Zayn kręci głową. Mam teraz trochę zagmatwane myśli i nie wiem co powinnam o tym sądzić. On zachowuje się dziwnie, nawet jak na niego. Nie wiem o co mu chodzi, ale chcę, żeby przestał. Nie wytrzymuję tego. Chcę odejść. Teraz.
-Zayn, pójdę już.- Wypowiadam swoje słowa bardzo cicho, a mój głos nie brzmi jak nie  zawsze. Czemu?- Sama nie wiem. Wiem, że chcę odejść. Przebywałam tu za długo, a Zayn spowodował tyle bólu, jak nikt inny w całym moim życiu. Bił mnie i poniżał, a także, mną poniewierał, ale przyzwyczaiłam się do tego. Nie ważne jak źle to brzmi, przyzwyczaiłam się do Zayna i tego co zrobił z moim życiem. Chodź przez ostatnie dni był milszy niż kiedykolwiek, to nie zmieniło to faktu, że odkąd jestem w tym domu to moim celem jest ucieczka i chodź raz mi się udało i gdyby nie Liam i Danielle, żyłabym w spokoju, z dala od niego i całej reszty. Zbliżyłam się trochę do niego i czasem czułam ten żar w dole brzucha, ale nie wiem czym to było spowodowane i jak na razie nie chcę wiedzieć.
-Jasne- Mówi po krótkiej przerwie, w której cały czas się na mnie gapił.  Jego głos brzmi jak nie jego i jest to trochę intrygujące. Nie wiem czego się spodziewałam, ale na pewno nie słowa "jasne" raczej "zostajesz tu dopóki nie spełnisz swojej obietnicy" Patrzę chwilę na jego czekoladowe tęczówki, aby zapamiętać je, ten ostatni raz. Wstaje z łóżka i wyciągam z szafy moje rzeczy. Znikam w łazience i przebieram jego koszulkę, zmieniając ją na zwykły biały T-shirt i czarne jeansy, jest już wieczór, więc na białą koszulkę nakładam granatową bluzę. Kiedy wychodzę z łazienki, staram się nie patrzeć na Zayna. Podchodzę do drzwi i naciskam na klamkę, a drzwi ustępują, odwracam się, aby ten ostatni raz spojrzeć na niego. Zayn siedzi na łóżku, a swoje łokcie ma oparte na klanach, zaś twarz schowaną w dłoniach. Nie wiem co powinnam powiedzieć, więc chwilę stoję zastanawiają się na tym.
-Żegnaj, Zayn- Mówię ten ostatni raz. Chłopak podnosi na mnie swój wzrok i przez chwilę wydaje mi się nawet, że ma łzy w oczach, ale szybko wyrzucam z głowy tę myśl.
-Żegnaj. - Mówi, a jego głos jest nie obecny. - Coś nie tak?- pytam i podchodzę do niego. Zachowuje się dziwnie, wiem, ale chcę wiedzieć co go trapi.
-Co jest nie tak?!- wybucha, ale jego oczy nie zakrywa czerń, nadal są łagodne, co uśmierca strach, po jego wybuchu.- Wiesz co jest nie tak? To, że odchodzi. To jest nie tak. I wiem, że to przeze mnie, jeszcze godzinę temu byłaś gotowa zostać, a teraz, Meg, wiem jak teraz na mnie patrzysz, ten ból i strach, to nie to, co chciałem widzieć kiedy patrzę w twoje oczy. Czasem chciałbym, żebyś obudziła się z amnezją, abyś nie pamiętała tych głupich rzeczy, które ci wyrządziłem. Chciałbym abyś została, ale to twój wybór i wiem, że na twoim miejscu zrobiłbym to samo.- To pierwszy raz, kiedy Zayn jest tak otwarty, ale podoba mi się to, a jego wyznanie, jest jednym z najbardziej wzruszających rzeczy jakie słyszałam, więc nie dziwię się, że po moich policzkach spływa kilka łez, które ścieram wierzchiem dłoni.- Chciałbym, żebyś była szczęśliwa, szczęśliwa ze mną, ale wiem, że to nie możliwe. Więc odejdź- dokańcza swój piękny monolog, ostatnie słowa trochę mnie ranią, ale każdy z nas wiedział, że to nie zakończy się Happy endem. Wychodząc z nasz.. z jego sypialni nie patrzę już na niego.
                                                                   *Perspektywa Zayna*
Odeszła. Odeszła i już nie wróci, nie wiem czy powinienem zbiec za nią i na kolanach błagać by została ze mną, nawet jeżeli bym tak zrobił, to ona nie zostałaby ze mną, nie po tym co jej zrobiłem. I tak cholernie tego żałuję, nie potrafiłem się przy niej opanować. Ale przez ostatnie dni, dawałem radę i było to miłe uczucie nie widzieć jak płaczę z mojego powodu. Ale nie oszukując się, ona nigdy nie byłaby moja, nigdy nie chciała być moja. Jedyne co do mnie czuła to nienawiść i nie dziwie się jej, ale pierwszy raz chciałbym, żeby było inaczej, zawsze nie obchodziło mnie co ludzie o mnie myślą, a to, że się mnie bali, to mi schlebiało, ale nie w jej przypadku. Nie chciałem, żeby mnie nienawidziła, chciałem, żeby mnie kochała, tak jak ja kocham ją, chciałem żeby się mnie nie bała, ale na to był marne szansę. Chciałem się zmienić, i robiłem to, ale wiedziałem, że ona kiedyś odejdzie, ale nie chciałem wiedzieć kiedy, więc boli mnie to, tak cholernie kiedy odeszła mówiąc "Żegnaj, Zayn"  nie byłem przygotowany na jej odejście. Jestem pewien, że zauważyła moją zmianę, i zauważa to, że staram się być dla niej tym lepszym, ale pozwalam jej odejść, nie zważając na nic, bo wiem, że zasługuję na kogoś lepszego. Chciałbym być na miejscu faceta, którego Megan pokocha, ale nie jestem i nigdy nie będę, bo nie zasługuję na nią.

                                                    *Czytasz- Komentujesz*
Notka:
Postaram się aby była krótka. Więc jak zauważyliście znów wracam, odzyskałam internet :) więc rozdziały będą się pojawiały często. Co do wyświetleń! Ludzie doprowadziliście mnie do wielkiego płaczu i ust przypominających, wielką literę "O" Dziękuje za 4029 wyświetleń. Jesteście Najlepsi. Kocham was ♥ Chciałabym, żebyście wiedzieli, że postanowiłam iż będę informować ludzi o nowym rozdziale, więc podajcie w kom swoje Username. Moja nazwa twittera: @Potato69N lecz pamiętajcie, że po każdym rozdziale, osoba którą poinformuję musi dodać komentarz nawet kropkę i najlepiej, żeby się podpisała, wtedy będę wiedziała, kogo dalej mam informować. Ostatnia rzecz, jeżeli jest tu ktoś, kto robi szablony, to czy mógłby zrobić jeden dla mnie? proszę, jeżeli tak, t proszę o informacje w komentarzu, albo na mim twitterze.
Dziękuje, kochani. Jesteście cudowni. Kocham was ♥ xx

sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 10

Mój oddech automatycznie przyśpiesza, a bicie serca przyśpiesza. Nie wiem co powinnam zrobić, owszem całowałam się już, ale nie z kimś takim jak Zayn. Chłopak patrzy na mnie, jak by pytał o pozwolenie. Tylko pozwolenie na co? Boje si, boje się jak cholera, ale nie można ukryć tego, że czułam, że to się tak skończy. Cóż wiedziałam, że Malik będzie chciał czegoś więcej, ale nie wiedziałam, że zdarzy się to tak szybko. Na filmach już dawno zadzwoniłby jego telefon, albo coś by nam przerwało. Tylko, że to nie jest film, to realny świat i właśnie Zayn Malik chcę żebym go pocałowała. Chodź rozum mówi nie, to jednak przyciskam wargi do jego. Jego usta poruszają się delikatnie z moimi, pocałunek przypomina bardziej muśnięcia, dopóki czarnowłosy nie znajduje kontaktu z moim językiem, który porusza się z nim. W pocałunku jest lekka dzikość, co pobudza mnie coraz bardziej, nie wiedziałam, że potrafi tak całować! Nie wiem co zrobić ze swoim rękami, więc opieram je o jego klatkę piersiową, która tak jak moja unosi się szybciej niż zazwyczaj. Kiedy nam obojgu brakuje powietrza odrywamy się od siebie, lecz nasze twarze nadal są minimetry od siebie, czuje jego przyśpieszony, gorący oddech na moim policzku, nie mogę nic na to poradzić, że zaglądam w jego hipnotyzujące oczy i zapadam w trans.  Wplątuję palce w jego czarne włosy,  nim orientuje się co robię,  policzki oblewa soczysty rumieniec, więc szybko w zażenowaniu zabieram rękę. Na co chłopak jęczy.
-To był przyjemne uczucie- mówi, trzymając swoje ręce na moich kolanach. Czy były one tam przez cały czas?
-Z-Zayn ja chcę ci powiedzieć, że ja.. no ja nie jestem jeszcze gotowa, na.. ten..no wiesz na co.- Mówię zażenowana, nie lubię mówić o takich rzeczach, ale wiem, że chłopak wie o czym mówię. Przecież zgodzi się poczekać. Poczeka jak będę gotowa. Prawda?
-Wiem, nie naciskam na ciebie. Po prostu chciałem cię pocałować- mówi pocierając swój kark. W swojej małej wiedzy, o Zaynie zauważyłam, że robi tak kiedy jest zażenowany, bądź mu głupio- czyli prawię nigdy, więc to dziwnie widzieć go takiego.  Nie wiem jak powinnam się zachowywać, więc mam nadzieje, że to on uratuje sytuację.
-Przepraszam- Słyszę jego cichy szept. Cichy ale słyszalny. Za co on przeprasza?
-za co?
-Za wszystko. Nie wiem jak się czujesz, ale chcę, żebyś wiedziała, że jest mi wstyd, że cię tak traktuję. Postanowiłem, że będziesz mogła odejść. Nawet teraz.- Czarnowłosy cały czas mówi szeptem, unikając mojego wzroku. Nie wiem co spowodowało, że nie chcę go opuścić. Że chcę poznać co kryję się za wielką warstwą tego dupka, jakim jest. Ale wiem na pewno, że nie chcę go opuścić, a przynajmniej nie teraz.
-Pójdziemy spać?- ignoruję jego wcześniejsze wyznanie. Chłopak patrz na mnie, a na jego usta pojawia się mały uśmiech, i muszę przyznać, że ma ładny uśmiech, tylko gdyby uśmiechał się częściej.
                                                                ~*~
Leżałam w łóżku, patrząc już tego wieczora drugi raz w sufit, moje myśli zalewał oczywiście Zayn, ale bardziej jego wyznanie, co spowodowało, że nie chciał swojej "zapłaty" czyli mojego ciała, i tak po prostu pozwolił mi odejść. Chciałabym wiedzieć, dlaczego teraz, co spowodowało, że chciał, żebym odeszła. Moje myśli przerywa, Zayn, który wchodzi do sypialni. Siada na skraju łóżka, cały czas mi się przyglądając. Nie wiem o co chodzi, ale ta cisza jest irytująca.
-Czy..-chłopak przerywa mi kładąc mi swój długi palec na ustach.
-Nic nie mów- Mówi, coś dziwnego jest w jego głosie, ale nie mam pojęcia co. Ale powoli mnie to przeraża.
-Chcesz ze mną zostać, nie chcesz odchodzić?- Pyta, ale jego wypowiedź brzmi bardziej jak stwierdzenie. Kiwam potwierdzająco głową.
-To w sumie dobrze. Bo, twoje usta smakują naprawdę dobrze, a chciałbym też zasmakować ciebie- mówi patrzą mi w oczy dopiero teraz widzę, że jego miodowe tęczówki pokrywa czerń. Wykrzywia swoje usta w uśmiechu, który nie przypomina tego co mniej więcej godzinę temu. Moje serce przyśpiesz tempo swojego bicia, kiedy widzę jaki przerażający jest teraz. Tylko zastanawia mnie jedno, co się właśnie stało? przecież on był taki miły godzinę temu.
-Co?- Coś pomiędzy piskiem, a krzykiem wydobywa się  moich ust.
-Pragnę cię, cały czas pragnąłem. Więc jeżeli ktoś cię tknie, to pożałuję tego od razu- Mówi, ale nie mogę uwierzyć, że mówi to ten sam Zayn, który pozwolił mi odejść. Powoli wstaję z łóżka, aby wyjść, wyjść i nie wrócić tu nigdy.
-Gdzie się wybierasz, słoneczko- Ciągnie mnie za nadgarstek, przez co znów leżę na łóżku, a jego ciało napiera na moje. Jego oczy skupiają się na mojej drżącej wardzę.
-Boisz się mnie- pyta, ale moje trzęsące ciało, powinno być dla niego odpowiedzią.
-Cóż powinnaś- dodaje, a ja kulę się pod jego słowami. Chciałabym zniknąć. Teraz.


Liebster Award!

Za nominacje do tej nagrody bardzo dziękuje Blogowi: http://zayn-viki-love-story.blogspot.com
Jestem naprawdę przeszcęśliwa za nominacjei bardo ci dziękuję. Nominacja do Liebster Award otrzymywana jest od innego blogera, w ramach uznania za dobrze wykonaną pracę. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym i zadajesz 11 pytań). Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.
Pytania:
1.Ile masz lat ?

Mam 14 lat.

2.Jak masz na imię ?
 
Mam na imię Natalia :)
 
3.Twoje hobby ?
 
Czytanie książek.
 
3.Jaki jest twój idealny typ chłopaka ?
 
niski blondyn, usiałby być miły, ale też i zabawny.
 
4.Dlaczego zaczęłaś pisać ?
 
Zaczęłam pisać, ponieważ naszła mnie taka wena twórcza (xD) wymyśliłam historię Zayna i Megan w mojej głowie i tak po prostu chciałam ją przelać i podzielić się nią z kimś.
 
5.Co cię natchnęło na pomysł
tematu twojego opowiadania ?
 
Cóż sama nie wiem. Wracałam ze szkoły i do głowy mi ten pomysł.
 
6.Twoja ulubiona gwiazda ?
 
Oczywiście One Direction, ale lubię dużo innych rockowy zespołów (wiem, że 1D to Pop) ale długo by wymieniać.
 
7.Gdzie chciałabyś spędzić swoje wymarzone wakacje ?
 
Moje wymarzone wakacje chciałabym spędzi na jakieś wyspie, gdzie byłby bungalow i piękna niebieska woda.
 
8.Jaki jest twój ulubiony kolor ?
 
Mój ulubiony kolor to Zielony :)
 
9.Co jest twoją motywacją do pisania ?
 
osoby, które czytają moje opowiadanie.
 
10.Co sprawia ci największą radość ?
 
Komentarze, ludzi, którzy czytają i chwalą moje opowiadanie. Ale też moja przyjaciółka, ona też sprawia mi dużo radości.
 
11.Czy jesteś zadowolona z efektów swojej pracy ?
 
To zależy, ale najczęściej tak.
 
Ja nominuje blogi:
Przepraszam, ale więcej nie znam blogów, które by nominowała.
 
Moje pytania:
1.Jak masz na imię?
2Twój ulubiony kolor?
3.Co podkusiło cię do założenia bloga?
4. Masz rodzeństwo?
5. Jaki był najszczęśliwszy dzień w twoim życiu?
6. Od czego jesteś uzależniona?
7. Dwie rzeczy, które zabrałabyś na bezludną wyspę to?
8. Czy lubisz pisanie?
9. Jesteś dumna ze swojego bloga?
10. Masz jakieś zwierzątko?
11. Twoje Hobby?
 
 
 
 
 
/


środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 9

-O co ci chodzi?- zapytałam, cichym głosem. Zayn był wściekły, a ja nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Zdecydowanie ma rozdwojenie jaźni, rano- spokojny, miły, opanowany, a wieczorem- krzyczy nie wiadomo z jakiego powodu.
-Nie wiesz o co mi chodzi?!- kolejny raz podniósł głos i gdyby nie był Zaynem, to strzeliłabym mu w twarz i czasami ta myśl nawiedza mnie coraz częściej.- Całe popołudnie flirtowałaś z Niallem, a on nie był tobie dłużny. Gwałcił cię wzrokiem, a ty jeszcze kręciłaś mu tyłkiem pod nosem!- Dodał. Zayn był wkurzony do granic jakich kolwiek możliwości. Przyznaje z Niallem zamieniłam kilka zdań, ale nie sądzę, żeby był to flirt.
-Sądzę, że mój tyłek, jest moją sprawą, a nawet jak będę kręcić nim przed bezdomnym to nie jest twoja sprawa!- Nie mogłam nad sobą zapanować i zanim przemyślałam słowa same wyszły z moich ust, a Zayn aż poczerwieniał ze złości, napiął szczękę, a jego oczy stały się czarne, do nieporównywalnego odcieniu. Fala strachu nagle oblał całe moje ciało, a adrenalina i złość wyparowała w jednej minucie. Przez kilka sekund myślałam, że mnie uderzy.
-Skoro tak bardzo lubisz kręcić swoim tyłkiem, to czemu nie pokręcisz nim przede mną?- kolejny raz już tego wieczoru podniósł głos, lecz nie na  tym skupiłam swoją uwagę, nie sądziłam, że będzie zazdrosny, nie sądziłam, że jest w ogóle. Raczej myślałam, że polega to na tym "ona się ze mną prześpi i pieprzyć ją, będzie następna" Ludzie powiedzcie, że on nie mówi serio!
-Wiesz, że Niall mi się nie podoba, jest w rodzaju nowo poznanego kolegi- Odezwałam się  cicho, a mój głos można było porównywać do szeptu.
-Pieprzyć to!- Krzyknął i wyszedł, a raczej jego szybki krok można porównać do biegu. Na szczęście nie wyszedł z domu, tylko z salonu. Nie wiem dlaczego, ale czasem kiedy go nie było czułam się samotnie i to było bardzo gówniane uczucie, bo w końcu wiedziałam co zrobił, co chcę zrobić mnie. I nie wiadomo jak bardzo obrzydliwe jest, to co chcę ze mną zrobić, ja i tak czuję w sobie żal i poczucie winy, kiedy wścieka się na mnie, lecz też kiedy on stara się być dla mnie miły i chcę przekonać mnie do siebie, ja i tak się osuwam, ja i tak nie potrafię mu zaufać. Nie ważne jak bardzo to jest zagmatwane, ja zaczęłam przyzwyczajać się do tego, że Zayn ma swoje humorki, przyzwyczajam się do tego, że często jest na mnie wściekły, Przyzwyczaiłam się do Zayna i nic tego już nie zmieni.
                                                        ***
W salonie siedziałam kilka godzin i nie wiedziałam co zrobić, z jednej strony chciałam iść spać, ale z drugiej to całe "zajście" po prostu mi przeszkadzało, cały czas myślałam kim tak naprawdę jestem dla Zayna. W końcu jednak postanowiłam iść do pokoju, w którym jeszcze kilka dni temu spędzałam najwięcej czasu, pokoju, którym zaczęłam nazywać "swoim". Wspomnienia wróciły jak tylko otworzyłam drzwi, ten strach, kiedy pierwszy raz wszedł tu Zayn, ta wściekłość i rozczarowanie kiedy Danielle szydziła ze mnie, ta noc, którą Zayn spędził ze mną, bo miałam koszmar, ten wieczór kiedy przyszedł do mnie i powiedział, że już nigdy nie będę tu spała, te wszystkie rozmowy z Samem, które miały cel mnie pocieszyć. A dzisiaj do wspomnień, można dołączyć naszą kłótnie z Zaynem. Postanowiłam, nie zatrącać sobie głowy Zaynem, więc położyłam się spać. Leżałam na tym łóżku i po prostu patrzyłam na sufit, był biały i.. po prostu biały, nie wyróżniał się od innych sufitów, a ja po prostu na niego patrzyłam i nie mogłam przestać, stał się moim interesującym obiektem. Byłam tak zafascynowana sufitem, co może wydać się śmieszne, że nie usłyszałam dźwięku otwierających się drzwi, kiedy materac ugiął się pod czyimś ciężarem i podejrzewałam, że ten "ktoś" to po prostu Zayn i nie myliłam się, chwilę później do moich nozdrzy dotarł zapach jego mięty z połączeniem męskich perfum. Udaj, że spisz! - Daje pomysł moja podświadomość, jest to dobre rozwiązanie, lecz sądzę, że wie, że nie śpię.
-Przyszedłem cię.. eerm. No ten wiesz.. ygh.. przeprosić. Przyszedłem cię przeprosić.- wydusił z siebie. Jego jąkanie było cholernie urocze, a jego zaczerwienione policzki przypieczętowały wszystko.
-Nic się nie stało. Miałeś racje, o był twój przyjaciel, a ja po prostu byłam dla niego za miła i...- Zaczęłam mówić to co miałam od dłuższego czasu w myślach, dopóki mi nie przerwał.
-Byłaś urocza jak starałaś się na siłę zainteresować futbolem, tylko dlatego, że to gość. Widziałem twoje zkwaszone miny, kiedy krzyczał "spalony!" a ty nie wiedziałaś co to jest, kiedy pytał ciebie o zdanie, a ty potwierdzałaś chodź nie wiedziałaś co.- Uśmiechnął się, a na moje policzki przybrały czerwony kolor, sądziłam, że nikt nie zauważy, że nie wiem kompletnie nic o piłce nożnej.
"-spalony!  Spalony! Debilu!- krzyczał Niall kiedy piłkarz z przeciwnej drużyny strzelił gola, ale wykonał jakiś błąd pod czas.
-prawda, że był spalony?- zwrócił się do mnie. Spojrzałam na ekran i próbowałam wyciągnąć wskazówkę na temat tego spalonego, ale z marnym skutkiem, dla tego tylko przytaknęłam głową, a Blondyn odwzajemnił to uśmiechem.
-Widzisz cioto! Nawet ona to widziała- pokazał palcem wskazującym na mnie, mówiąc do telewizora- a ty nie!- dodał"
-Ja.. Ja po prostu chciałam być miła i..- Przerwał mi przykładając do ust palce. - Nic nie mów, po porostu mnie pocałuj.


 
Hejoł!

Więc uwaga Ważna Bardzo notatka
Jak już wcześniej napisałam nie mam internetu i pożyczam go czasem od mamy, lecz nie mogę też codziennie, wierzcie mi, że chodź bardzo bym chciała dla was pisać, to nie mogę, kiedy wchodzę rzadko, ale wchodzę i widzę komentarze, wyświetlenia, a nawet to, że mam DWÓCH OBSERWATORÓW! to naprawdę się raduje, mam łzy w oczach (ryczę jak psychicznie chore dziecko!) Jestem naprawdę szczęśliwa, że nie opuściliście tego opowiadania i chcę tylko powiedzieć, że jeżeli czytacie to w komentarzu zostawcie zwykłą kropkę, a ja wiem, że czyta to więcej osób, chodź i tak jestem dumna. Cieszę się czytając komentarze typu "fajna historia, będę częściej wpadać" "super piszesz, nie mogę się doczekać następnego rozdziału" albo "wow masz talent.." to naprawdę podnosi mnie nie zmiernie na duchu, szczególnie teraz kiedy uśmiecham się tylko dzięki wam. Nie chcę, żeby brzmiało to tak oklepanie, ale tylko dzięki wam mogę uśmiechnąć się tak prawdziwie, i tylko dzięki wam mogę płakać ze szczęścia.
Kocham was kochani! ♥
Pozdrawiam xx
Ps:nie wiem kiedy będzie nowy rozdział, mam nadzieje, że za niedługo!









sobota, 31 maja 2014

Rozdział 8

Po całym zdarzeniu Zayn zaprowadził mnie do jego sypialnii. Sama nie wiem, czemu to zrobił. Stwierdził,  że łatwiej będzie mi się do niego przekonać i zobaczyć,  że nie jest takim ''kutasem'' na jakiego się wydaje. Leżałam w jego wielkim, można nawet rzec,  że trzyosobowym łóżku i jedynie patrzyłam się w biały sufit. Zastanawiała, się, czy Zayn, wykona swoją role, czy blefuje i chce mnie wykorzystać. Moje myśli, przerwał dźwięk otwieranych drzwi, a w progu stojący Zayn. Nie odezwał się i zaczął zdjemować z siebie rzeczy. Nie chciałam wyjść na jakąś napaloną nastolatkę, więc odwróciłam wzrok, a w pokoju, w którym panowała chwilę temu cisza, rozbrzmiał się stłumiony śmiech, mulata i dobrze wiedziałam dlaczego- Bo nie podglądywałam go, tak jakby zrobiły to inne. No właśnie ja byłam inna, nie rozumiałam w ogóle, co kręci te wszystkie dziewczyny w Zaynie. Być może był to jego urok, albo ta nonszalancja, bądź charakter złego chłopczyka, chodź wiedziałam, że ma w sobie trochę dobroci, którą chce ukryć. W sumie to każdy ma swoje drugie dno.
-aż tak brzydki jestem?- zachichotał, a ja mu zawtórowałam. To było fajne uczucie, słyszeć jakiś żart z jego strony, widzieć, że po za całym tym gównem coś jeszcze jest.
- no wiesz, urodą nie grzeszysz- po pokoju ponownie rozbrzmiał jego melodyjny śmiech, tym razem głośniejszy.
-Szkoda- zrobił minę zbitego pieska i tym razem to ja roześmiałam się głośno. Kompletnie nie mogłam nad sobą zapanować, chłopak typu bad boy'a, który niczym się nie przejmuje, zabija bez pomamiętania, robi słodką mine, zbitego pieska, tylko i wyłącznie dlatego, że jakaś dziewczyna powiedziała mu, że 'nie grzeszy urodą'
- Czy to jest, aż takie śmieszne, że jestem brzydki? Ja tu w depresje wpadam- Mulat próbował naśladować akcent, Amerykańskiej nastolatki, z czego obydwoje śmialiśmy się jak opętani.
-Masz ładny śmiech- skomplementował, na co moje policzki przybrały kolor dorodnego pomidora. Nigdy nie słyszałam, żeby Zayn obsypywał kogokolwiek jakimiś komplementami.
-Dziękuje. Twój też jest niczego sobie- odpowiedziałam prawie szeptem. Zawstydzona położyłam się po lewej stronie łóżka i zamknęłam oczy. Po kilku sekundach, materac ugiął się pod ciężarem- Za pewnie Zayna.-I już po chwili czułam jego rozgrzane ciało tuż obok siebie. Odsunęłam się na sam kraniec łóżka, lecz Zayn nie pozostał mi dłużny i w jak najdelikatniejszy sposób przysunął mnie do siebie.
-Mógłbym.. zobaczyć twoje rany- zapytał cicho, lecz słyszalnie. Z początku nie wiedziałam o co mu chodzi, dopiero kiedy Zayn podniósł do góry, za dużą koszulkę, Sama, zrozumiałam o co mu chodzi. Zanim zdążyłam jakoś zareagować, gorące usta Zayna, zaczęły składać mokre pocałunki na każdym siniaku. Kiedy jego usta błądziły szukając kolejnej rany, odsunęłam się od niego, szepcząc ciche 'dobranoc' odwróciłam się od niego, lecz jego ciało przywarło do mojego i tak zasnęliśmy.
                                                        
***
Następnego dnia kiedy wstałam Zayn jeszcze smacznie spał, cicho pochrapując, więc na paluszkach, najciszej jak się da zeszłam z łóżka, czy powiedzenie "mojego" lub "naszego" było odpowiednie? Sama nie wiem, z jednej strony go nienawidzę, lecz z drugiej strony coś mnie do niego przyciąga. Tylko za cholerę nie wiem co. Bijąc się z własnymi myślami zeszłam do kuchni i beznamiętnie wyjęłam płatki i mleko, po czym wsypałam je do miski i zalałam zimnym mlekiem. Wsadzając do ust pierwszą łyżkę płatków, zdałam sobie sprawę, że przez te dwa tygodnie moje życie zmieniło się diametralnie i powiedzenie obróciło się o 180 stopni, nie było by odpowiednie, moje życie, nie było już tym moim, tym lekkim, tym bezpiecznym, tym samotnym. I chodź prawdą jest, że kiedyś narzekałam na samotne życie, jakie wiodłam wcześniej, to teraz zdecydowanie za nim tęsknie, chodź muszę też przyznać, że Zayn wniósł do mojego życia wiele, wniósł zmianę i też prawdę jakiej nigdy bym nie doznałam, dopóki bym go nie poznała, ale czy ten ból był, a nawet jest wart tej prawdy, którą teraz wiem? Czy gdyby nie znała Zayna to poznałabym mojego prawdziwego brata, który nie wyjechał bo się zakochał, tylko wyjechał bo chciał uciec od problemów i kiedy myślał, że mu się udało, one wróciły z podwojoną siłą. I chodź kocham swojego brata, to nie mogę ukryć, że strasznie się co do niego pomyliłam. Kochałam go, w sumie nadal go kocham, ale znając prawdę jaką znam teraz nie jestem w stanie powiedzieć, czy moja miłość w stosunku do niego jest taka sama co wcześniej, w końcu mnie okłamał, okłamał nie tylko mnie, ale i nas wszystkich. A moi "przyjaciele" Liam i Danielle nie sądziłam, że są tacy. Nie sądziłam, że aż tak bardzo się do nich pomyliłam, ale w końcu życie nie jest idealne, więc dlaczego sądziłam, że po tym co stało się kiedyś los zgotował mi trochę lepszą przyszłość? Cóż może to moja naiwność, cóż to na pewno moja naiwność, ale nie sądziłam, że moje całe życie będzie polegało na kłamstwie, na kłamstwie najbliższych osób, osób które kochałam i którym ufałam. Lecz czasem...
-Dzień Dobry- Usłyszałam lekko zachrypnięty, głęboki, męski głos, który należał do Zayna.
-Cześć- odpowiedziałam trochę szorstko. Nie chciałam, żeby zabrzmiało to, aż tak źle, ale kiedy bijąc się z myślami, zdajesz sobie sprawę, że twoje życie to jedno wielkie kłamstwo, a osoba, która ci to uświadomiła jak niby nigdy nic, podchodzi do ciebie i mówi ci "dzień dobry"-
-Coś się stało?
Czy coś się stało? On sobie robi jaja? Ludzie powiedzcie mi, że on nie mówi serio!
-Jest okej.- kolejny raz z tchórzyłam, ale nie potrafię inaczej, bądź co bądź nadal mam obawy, że jeżeli zrobię coś nie zgodne z nim to zareaguję gwałtownie i zrobi mi kolejny raz krzywdę.


***
Po południu odwiedził nas przyjaciel Zayna- Niall. Chłopak był sympatyczny i czego się nie da ukryć był kompletnym przeciwieństwem Zayna. Niall okazał się wielkim fanem piwa i meczu piłki nożnej, bo razem z Zaynem wchłaniali butelka po butelce. Kiedy mecz się skończył, blondyn musiał się z nami pożegnać, ale obiecał, że już w krótce się spotkamy. Bo jego wyjściu wzięłam się za sprzątanie bajzlu jaki narobili. Lecz zwróciło moją uwagę, że chłopaków nie ma w domu. Cały gang, oprócz Zayna oczywiście gdzieś wyszedł i już rano nikogo nie widziałam. Kiedy wyniosłam ostatnie trzy puste butelki po piwie, Zayn z kamiennym wyrazem stanął przede mną, lecz jego oczy, nie były nieodczytywalne, wręcz przeciwne, lekko  pociemniałe, duże oczy wpatrywały się we mnie i wiedziałam, że Zayn nie jest zadowolony, tylko dlaczego?
-Powiesz mi do cholery jasne co to było?!- Podniósł swój głos przynajmniej o trzy tony. Tylko dlaczego krzyczał na mnie teraz i z jakiego powodu, skoro pięć minut temu, miał całkiem przyjazny głos, oczywiście jak na Zayna.

***
Heloł!
Więc chcę zacząć od mojej Dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuugiej przerwy, która jest spowodowana brakiem internetu. Naprawdę przez tak długi okres czasu go nie miałam i nadal go nie mam, ale pożyczam od mamy, więc postanowiłam, że będę dodawała co tydzień jeden rozdział. mam nadzieje, że wam pasuję. Druga sprawa to LUDZIE OMG DZIĘKUJE ZA TYLE WYŚWIETLEŃ!!!!  kiedy weszłam na bloga i zobaczyłam wyświetlenia i komentarze w takich ilościach, aż się rozryczałam, naprawdę wam dziękuje i czekam do następnego i liczę  na wasze komentarze
Kocham was ♥

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 7

Położyłam ręce na klatce piersiowej Zayna i odsunęłam go od siebie. Mulat popatrzył się na mnie i zmarszczył brwi. Nie wiem co sobie myślał, ale chyba nie to, że odwzajemnię pocałunek i będziemy taką słodką parką.

-Co ty wyprawiasz?- Spytałam marszcząc czoło. Przez głowę przelatują mi myśli na temat jego słodkich, lecz nieco twardych ust na moich, łączących w jedną całość. Chłopak wzruszył ramionami, jak owa rzecz, której przed chwilą się dopuścił była najnormalniejszą. Chodź w sumie dla niego to mogłaby być normalna rzecz, biorąc pod uwagę, że nie wygląda on na osobę, która czerwieni się z takich rzeczy.


'czy on ma dziewczynę?'- przez moją głowę przeszło nowe pytanie, na które pewnie nie dostanę odpowiedzi. Jeżeli miał by swoją wybrankę, to owa rzecz, która wydarzyła się w salonie nie powinna mieć miejsca. Jeżeli Owa dziewczyna, jednak jest, to musi być, tak samo arogancka, beszczelna i chyba bezuczuciowa. No właśnie, Malik nie ma uczuć, więc raczej owa dziewczyna nie mogła podbić jego serca, skoro Zayn sam nie wiem co oznacza słowo Miłość. Wpatrywałam się w jego czekoladowe tęczówki, które skanowały cały czas moją twarz.
Powoli zatracałam się w ich głębi, czułam, że jego charakter złego chłopca, ma drugie dno, że potrafi kochać, lecz dobrze to maskuje, tylko dlaczego? i o to w moje głowię rodzi się nowe pytanie, na które tylko sam Zayn Malik zna odpowiedź. Kiedy jego oczy błysnęły, a złote iskierki pobudziły się do tańca, moje kąciki ust, mimowolnie podniosły się ku górze. Jego oczy biły, taką, aż namacalną głębią. Mulat odchrząknął, przerywając moje patrzenie, na jego cudowne tęczówki.

-Zrób sobie zdjęcie zostaje na dłużej- Zakpił. Zaczął grać w jakąś gierkę? Tylko on sam kilka minut temu całował moje usta. Z dezaprobatą pokręciłam głową i odwróciłam się na pięcie i wyszłam z salonu, zostawiając tam Zayna, ruszyłam do ''mojego'' pokoju. Wydawało mi się trochę dziwne, ze tak po prostu pozwolił mi odejść, skąd mógł wiedzieć, że nie ucieknę?- i tu odpowiedź prosta, nie zostawiłabym brata. Nie ważne, że pracował dla Malika, był moim bratem, on zawsze mi pomagał, więc pora się zrewanżować. Jeden pomysł wpadł mi szybko do głowy, więc ponownie wróciłam do salonu, gdzie chwile temu był Zayn, na moje szczęście, mulat nigdzie się nie ruszył, a kiedy mnie zobaczył, na jego twarzy zawidniało zdziwienie.

-Wypuść mojego brata, a zrobię co zechcesz-nie owijałam w bawełnę, nie miałam po co, bo jąkanie w niczm by mi nie pomogło, chodź mój obojętny ton głosu i łatwość wypowiedzenia tych słów, była dla mnie samej zaskakująco łatwa, to w środku wybuchałam płaczem i drżałam ze strachu. Bądź co bądź, ale to właśnie Malik jest postrachem wszystkich Londyńskich ulic, więc nie wiadomo co wpadnie mu do głowy, skoro sama dałam mu taką propozycję. Chłopak uśmiechnął się tylko, głęboko zastanawiając się, dobrze wiedziałam nad czym!- Nad czym mnie wykorzystać, lub do czego. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale żadna z tych rzeczy napewno mi się nie spodoba i zbytnio nie zaskoczy.

-Więc...- przeciągnął trzymając mnie w niepewności, zapewnie czerpiąc z tego korzyści. - Chce twojego dziewictwa- mina mi zrzędła kiedy wypowiedział ostatnie zdanie, kończą swoją wypowiedź. Nie wiedziałam co powiedzieć, przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz na samo wspomnienie o tym, że mam uprawiać miłość z kimś kim z całego serca gardzę. Wyobrażałam sobie mój pierwszy raz, z kimś kogo będę kochać, z kimś, z kim będę miała zaplanowaną przyszłość, z kimś z kim będę mieć dzieci i zaplanowaną przyszłość, ale los jak widać miał dla mnie inne plany.

-A-ale T-teraz?- Spytałam szeptem, drżącym głosem.

-Jeżeli chcesz- na jego ustach pojawił się pewny siebie, arogancki uśmiech. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.

-Z-zgadzam się- Szepnełam prawie niesłyszalnie, lecz na tyle, by usłyszał to Zayn.

                                                      *~* Narrator *~*

Panna Megan Turner stała ze spuszczoną głową wpatrując się w podłogę, wydawało się, że jest to jej bardzo insteresujący obiekt, dlatego poświęciła mu swoją uwagę. Lecz prawda była inna, to co zażądał Pann Malik, przeszło granicę, lecz widać było, że swoim żądaniem zadziwił również samego siebie. Dziewczyna zgodziła się tylko i wyłącznie dla swojego brata, spełnić okrutną propozycje Malika. Sądziła, że jest coś winna swojemu bratu i może mogłoby okazać się czymś zrozumiałym dla powodu, dla którego Panna Turner się zgodziła, lecz sam Zayn Malik, jak wszyscy ludzie na ziemi mają swoje tajemnice, lecz on woli chować je w sobie. Pod warstwą bezdusznego mieśniaka, kryje się trochę uczucia, lecz dlaczego stara się go ukryć?sam Zayn tego nie wie. Pewny powód jest możliwy. Jego rodzina. To przez nią, Zayn starcił uczucia, a raczej je maskuje i nie chce ich pokazać. Kiedy pierwszy raz zobaczył, Megan sądził, że jest to tylko zemsta, lecz później, po zadanym jej pierwszym policzku, miał wyżuty sumienia, rzadko je miewał, a kiedy je miał, to tak jak w przypadku Megan starał się je zdemaskował. Nadal boli go fakt, iż feralnej nocy stracił nad sobą kontrolę i pobił niczego winną dziewczynę, aż do nieprzytomności. Stojąc teraz nad nią i widząc jej siniaki na całym ciele, a także na twarzy, coraz bardziej popada w ból, który nie potrafi wyjaśnić, nie wie dlaczego pojawił się, akurat przy tej dziewczynie i dlaczego, to akurat ją, aż tak namacalnie biję, rzadko kiedy zdarzało mu się uderzyć kobietę, bo starał się chamować, lecz tylko przy Turner, nie wytrzymywał i działał pod wpływem chwili, żałując całą noc, lecz jego duma, nie pozwalała mu przeprosić. Kiedy pewnej nocy usłyszał krzyki dochodzące z jej sypialni, bez zastanowienia tam pobiegł. Spędzając noc z dziewczyną, utwierdził się w fakcie, że była ona najlepszą w jego dotychczasowym życiu, przy niej czuł się inaczej, wiedział, że go nienawidziła, lecz kiedy spał z nią w jedny łóżku, czuł się bardziej warty, kobiety, z którymi spędzał noce, traktowały go jak seks-zabawke, i chodź nie przeszkadzało to Malikowi, bo wiedział, że jest zupełnie innaczej, a jego charakter złego chłopca, jest wabikiem na kobiety, to jednak przy Megan czuł się jak w domu, czuł się jak dziecko, i niezaprzeczalnie podobało mu się to uczucie, jedyną jego wadą, co zdawało się być nie prawdopodobne, to były wyznawanie uczuć, chłopak nie potrafił powiedzieć co czuł, już jako młode dziecko i o jego uczuciach wiedział, tylko Malik. Jedyne co też go dziwiło, to,to, że brunetka nie wskakiwała mu do łóżka, jak to miały w zwyczaju inne kobiety, nawet te więzione. Stojąc naprzeciwko niej, zaplanował sobie wszystko, jego plan był niby prosty, ciekawe jak okaże się w praktycę? Oczywiście pierwszym punktem, jego misternego planu, jest przekonać do siebie Megan, co po wydarzeniach ostatnich dni, nie będzie łatwe. Najważniejsze i też najdziwniejsze to, to, że da dziewczynie wolną rękę i zrobi z nim to, kiedy tylko będzie miała na to ochotę. Patrząc z perspektywy dziewczyny, oczywiste jest, że nigdy nie będzie oddać Malikowi swoje dziewictwo, lecz zrobi to dla swojego brata. Obydwoje teraz patrzyli na siebie nic nie mówiąc, w głowie krzątały się myśli, które nigdy wcześniej nie przeszły jej przez głowę, ale zachaczyć można było też, o taką, która była chyba najwazniejsza. Jaką pewność będzie miała, że wykonując swoją role, on nie zabije jej brata? Dziewczyna nie ufała mu na tyle, jeżeli w ogóle to robiła, żeby wierzyć, że spełni swoją obeitnice, lecz też bała się zapytać. Chodź chciała się wycofać, bo to co zażądał Malik było nie ludzkie, wzięła to jako przymus, oddania przysługi, jaką kiedyś jej brat zrobił dla niej. Właściwie to dzięki temu, byli ze sobą jeszcze bliżej. Oczywiście od małego, darzyli siebie wielkim zaufaniem i miłością, to jedno ze zdarzeń, które odmieniło życie tej drobnej brunetki i zmieniło zdanie na temat ludzi, udekralowało, to zaufanie. Jej brat, był w tedy kiedy go najbardziej potrzebowała, więc teraz ona chcę się odwdzięczyć. Natomiast Zayn, sam nawet nie wiedział skąd zrodził się w jego głowię ten pomysł, i zanim porządnie go przemyślał, bezmyślnie palną, nie wiedząc, co wbudził w głowie dziewczyny.

                                                            *~*

Miliony myśli kołatało się w mojej głowie, i coraz bardziej zaczęłam się dołować, nie znając na nie odpowiedzi.

-Wypuścisz teraz, Johna?- Spytałam już mniej drżącym głosem, z nutką nadziei.

Mulat potwierdzająco skinął głową.

-Tak.

Wypuściłam z płuc powietrze, które sama nie wiedząc wstrzymywałam. Mulat, mruknął coś pod nosem, chyba do siebie i wyszedł z salonu zostawiając mnie samą z moimi myślami.


 
 

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 6

Kiedy się budzę, ręce ponownie mam przypięte do kajdanek, a wczorajsze zdarzenia, zalewają moją głowę. Nie czuje już przy sobie rozgrzanego ciała Zayn'a tak jak w nocy. Nie wiem nawet jaką wydać opinię na ten temat. W nocy, Zayn był taki.. opiekuńczy, miły- Tak to chyba dobrze opiszę jego zachowanie. Pamiętam wszystko co mi szeptał, myśląc, że śpię. 'Jesteś już bezpieczna.. Ze mną. Ze mną zawsze będziesz bezpieczna'- Kiedy przypominam sobie te słowa fala ciepła rozlewa się po moim sercu. Lubię takiego Zayn'a. Takiego miłego i czułego, nie aroganckiego i bezdusznego.

Kiedy drzwi, w pokoju otwierają się, wydając tym samym charakterystyczny dźwięk, przez drzwi przechodzi Tom.

-Zayn, chcę z tobą gadać- mówi, rozpinając kajdanki, odruchowo masuje obolałe nadgarstki i z wielkim ociążeniem schodzę z łóżka. Podążam korytarzem za raz za Tom'em. Cisza jaka między nami panuję, utwierdza mnie, że to co Zayn ma mi przekazać, nie jest zbyt przyjemne. Brunet, odkąd wstałam z łóżka, ani razu nie obdarzył mnie ciepłym spojrzeniem, tak jak robił to zawsze. Weszłam do salonu, w którym wyjątkowo było cicho, Zayn siedział na kanapie, a reszta na fotelu, bądź na drugiej kanapie. Kawowe tęczówki mulata zlustrowały mnie z góry na dół.

-Więc powiedz mi Meg, co wolisz? Dzwonisz do Brata i każesz mu tu przyjechać, czy wolisz zginąć?- Pyta i wiem, że jest to prawdziwe pytanie, jego twarz nie wyraża żadnych uczuć, albo to ja ich nie potrafię odczytać, w salonie panuje grobowa cisza i jestem w stanie słyszeć swoje szybkie bicie serca. Patrzę na niego zniedowierzaniem. Zayn jest cholernym bipolarnym dupkiem. W nocy jest dla mnie miły, a teraz daje mi taki wybór?!? - to nie normalne.


-Wybieram drugą opcje- odpowiadam po kilu minutach, po głębokim zastanawieniu się. Nie chcę, żeby John zginął, nie ważne co zrobił, a wydaje mi się, że jak bym go tu sprowadziła, to zabiłby nas obydwoje. Widzę szok, wypisany na jego twarzy, tak samo jak inni. Rozglądam się i nigdzie nie widzę Danielle i Liam'a. Zayn Nawiązuje z Sam'em kontakt wzroowy i skinieniem głowy odprowadza go do wyjścia z salonu.

-Widzisz John, jak twoja siostra się poświęca dla ciebie- Zayn patrzy za moim ramieniem i kieruje tam swoje słowa. Odwracam głowę i w drzwiach widzę John'a, ma przyklejoną taśmę do ust, a jego oko okala fioletowy ślad. Szybko wstaje, z zamiarem podejścia do brata, ale duża dłoń Zayn'a owija się wokół mojego nadgarstka. Próbuje mu się wyrwać, lecz z marnym skutkiem.

-Gdzie byłeś kiedy twoja księżniczka cię potrzebowała?- specjalnie akcentuje słowo księżniczka a cyniczny uśmieszek pojawia się na jego ustach.

-Odwal się od niej!- Warczy John, kiedy Sam zdejmuje z jego ust taśmę. Gwłatownie wstaje z kanapy i podbiegam do brata, przytulając go mocno. Sądziłam, że będę witać go tak, kiedy przyjedzie przedstawić mi swoją wybrankę, ale los nigdy nie szczędzi nam klapsów, więc nigdy nic nie wiadomo.

-Wszystko Dobrze, Megi?- Szepczę pytająco, John. Kiwam jedynie głową i mocniej się w niego wtulam, jego silne ramiona, otulają moją talię przyciągając bliżej siebie. 


-Koniec czułości, gołąbeczki- Zayn mówi, po czym cichocze, a reszta mu wturuje. Nie odsuwam się od brata, ani na centymetr, a John ma taki sam zamiar, co ja.

-Powiedziałem Koniec!- Sycz, lecz tym razem wyrywa mnie z objęć, brata. Nie panując nad sobą, zadaje z otwartej dłoni policzek, mulatowi. Jego twarz czerwienieje ze złości, a ramiona stają się szersze, przez to, że napina klatkę, oczy zmieniają barwę na czarny, a jego zaciśnięta pięść ląduje na mojej twarzy, a ja upadam. John rzuca się na Zayn'a, lecz ludzie z jego gangu odciągają króczowłosego bruneta, a mulat, zadaje mu ciosy gdzie popadnie. Wstaje z podłogi i podbiegam do Zayn'a odciągając go od mojego brata, lecz ten nie reaguję.

-Zayn zostaw go!- Krzyczę, wkładając w to jak najwięcej jadu.

-Kurwa, Zayn. Zostaw go- Podnoszę głos. Myślałam, że bardziej się nie da, ale jednak się da. Jego oczy płoną ze wściekłości, kiedy odwraca twarz w moją stronę.

-Bo co mi zrobisz?- Drwi,a ja nie zwracając uwagi na niego, podchodzę do brata. Ręką wycieram krew z wargi i ponownie się do niego przytulam, a niekontrolowane łzy, wodospadem spadają na moje policzki.

-Odsuń się od niego!-Mówi Zayn, nie znoszącymsprzeciwu tonem. Wstaje i podchodzę do mulata.

-Daj mi w końcu święty spokój. Jesteś bipolarnym dupkiem, nienawidzę cię i nie masz prawa zabraniać mi przytulać własnego brata- Krzyczę mu prosto w twarz i nie żałuje tego, że dodaje do tych słów tyle jadu. Jego zszokowane tęczówki wpatrują się w moją osobę.

-Sam zaprowadź go na górę- Brunet bierze mojego brata za ramiona i prowadzi go na górę , wszyscy znikają z salonu i zostaje sama z Zayn'em. Chłopak podchodzi do mnie, wolnym krokiem i wpija się w moje usta, umieszczam ręce na jego klatce piersiowej i odsuwam go od siebie
 
 
                                 *Czytasz-Komentujesz*
 
 
 
 
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy? Mam nadizeje, ze się podoba.szczerze mówiąc to ten rozdział mnie nie zachwycił, ale może podbije wasze serca. Jeżeli czytasz, to zostaw po sobie przynajmniej kropke.

Kocham was xx