sobota, 15 marca 2014

Rozdział 2.

                                       * Pochyła czcionka oznacza wspomnienia*   

   
__________________________________________________________________________________________________________________
                                                                                                             (Zayn



Obudził mnie czyjś krzyk i płacz. Na początku nic nie kontaktowałem, przez alkohol wlany w siebie, ale potem ogarnąłem, że zostawiłem Megan w moim biurze i poszedłem chlać. Jak błyskawica znalazłem się i już w drzwiach słyszałem jej szloch i krzyk Zostaw...Proszę...Nie dotykaj... Podszedłem do niej i szturchnąłem ją lekko za ramie, prosząc by się obudziła, lecz na próżno, dziewczyna tylko bardziej zaczęła się rzucać na fotelu, na którym ją zostawiłem. 'Boże Malik ty dupku, zostawiłeś ją samą.!' - Skarciłem siebie w myślach. Po kilku razach zrezygnowany podniosłem ją i w stylu 'panny młodej.' zaniosłem na górę. Brunetka się lekko przebudziła, lecz nie otworzyła oczu.
-Dziękuje, John- Szepnęła i zamknęła oczy, wtulając się w zagłębienie pomiędzy moją szyją, a obojczykiem.  Megan myślała, że ja to John, jej chujowy brat. Sam się dziwiłem dlaczego są ze sobą tak zżyci, różnica wiekowa między nimi wynosi około 4 lat, więc powinni się nienawidzić, a ona nawet w ogień za nim skoczy, on również. Pamiętam jak na początku kiedy dołączył do gangu uprzedził nas, żebyśmy nie mieszali w to całe bagno jego rodziny.

Siedzieliśmy na kanapie, poznawaliśmy tego nowego, który okazał się być spoko gościem. Każdy z nas chciał wiedzieć coś o John'ie Robinson'ie. Po jakiś dwóch godzinach i ja i chłopaki znaleźliśmy wspólnym język z nim. Piliśmy piwo i oglądaliśmy mecz, komentując słabych graczy z przeciwnej drużyny śmiejąc się z tych ciot. Po 90 minutach mecz się skończył i po kolei zdradzaliśmy mu plan naszej następnej akcji, w której ma uczestniczyć. Po wytłumaczeniu mu całego planu, co nie trwało długo, bo John był z tej grupy kumatych, usiedliśmy na kanapach.
-Tylko nie mieszajcie w to mojej rodziny, oni o niczym nie wiedzą- wypalił nagle, kiedy rozsiadliśmy się wygodnie na kanapie. Wszyscy potwierdzająco skinęli głową na znak, że rozumieją. 

                                                                    ***
Obudziłam się rano w łóżku, złapałam się za serce przypominając sobie to 'porwanie' co okazało się być snem, a raczej koszmarem, tylko wszystko wyglądało to realistycznie. Patrzyłam się na biały sufit ciesząc się, że się wybudziłam. Nagle ktoś zapukał do mojej sypialni i byłam pewna, że to Liam- mój najlepszy przyjaciel.
-Liam, nie waż się wchodzić jestem w samych gaciach.- Parsknęłam śmiechem, ale z drugiej strony nie usłyszałam tego melodyjnego dźwięku Liam'a- Sądzę, że się ze mną droczy tak jak tydzień temu. Drzwi powoli się uchyliły, a mi serce stanęło, ON- Cały mój koszmar, który wydawał się być tylko snem stoi i zawzięcie się na mnie patrzy, ciskając w moją stronę piorunami. Czyli mój 'sen' to była prawda, to porwanie (o ile tak to można nazwać.) jest prawdą,  mój brat to nawrócony gangster, a ja teraz użeram się z jego 'byłym szefem' Pomiędzy nami była cisza, lecz sądzę, że nie na długo.
-Zadzwoń do swojego braciszka i powiedz, że ma tu przyjechać!- Jego wyraz twarzy był kamienny, nic nie można było z niej wyczytać, ale w jego oczach widziałam te iskierki, które okazywały jak bardzo nienawidził mojego brata. Przecząco pokiwałam głową, bo bałam się co mu zrobią. Nie wiem co się stanie za chwilę i jak ta wiadomość trafi do mózgu mulata, ale chyba nie przyjmie tego najlepiej. Kiedy informacja trafiła do stojącego w drzwiach chłopaka, jego dłonie zacisnęły się w pięść, a oczy zrobiły jeszcze czarniejsze niż przedtem (o ile to możliwe) zmarszczył brwi, które uformowały się w prosty łuk, a linia szczęk zaostrzyła się. Czy się przestraszyłam?- odpowiedź jasna. Potocznie powiedziałabym, że 'sram w majty' lecz to do mnie nie pasuje, to nie mój język, ale wracając...
-Powtórzę jeszcze raz, weźmiesz ten pierdolony telefon i zadzwonisz do brata, powiadamiając go, że jesteś u mnie!- Ryknął, a ja ponownie pokręciłam przecząco głową. Mulat podszedł do mnie i z otwartej dłoni uderzył mnie w policzek, który od razu zaczął mocno pulsować. Odruchowo złapałam się za miejsce, które za pewnie jest zaczerwienione. Nie zdałam sobie sprawy, że płaczę, puki słona substancja wodospadem zaczęła spływać po mojej szyi i koszulce. Czarnowłosy stał bez ruchu patrząc się na moją reakcję, wytarłam oczy i zatrzepotałam rzęsami, żeby więcej ich nie wypłynęło. Nie chciałam pokazywać mu mojej słabości, którą za pewnie już dawno odkrył.
-Słuchaj, jeżeli ja coś ci karzę to ty to robisz, bo jak nie to będą gorsze konsekwencje niż to co teraz.- Zagroził i trzaskając drzwiami wyszedł, a ja bezsilnie opadłam na łóżku, zalewając się łzami,  ajego słowa obijały mi się o głowę powodując większy płacz 'bo jak nie to będą gorszę konsekwencje niż teraz'
                                                     
____________________________________________________________________________
                                                                                                     (Zayn)
Minęło już kilka dni, od naszej 'rozmowy' nie powiem, że nie, dziewczyna miała jaja, żeby mi się postawić, ale tak byłem na nią cholernie wściekły, że nie panowałem nad sobą i zadałem jej ten policzek, a ona się rozpłakała. Żeby jakoś ochłonąć wraz z chłopakami tamtego wieczoru wybraliśmy się do klubu i schlaliśmy się i to ostro, ale było warto. Od tamtego czasu nie przychodziłem tam już, wysyłałem chłopaków, żeby przynosili jej jedzenie. Siedziałem na kanapie, oglądając wiadomości, kiedy przed oczami mignął mi Sam.
-Stary weź z nią pogadaj już czwarty dzień odmawia jedzenia.- Sam opadł na fotel z rezygnacją , trzymając w ręku talerz z obiadem. Chłopaki jakoś ustalili grafik, który i kiedy będzie przynosił jej  jedzenie. Wstałem z kanapy i zwróciłem się do Sam'a
-Pogadam z nią.- Rzuciłem krótko, a on westchnął z ulgą. Szedłem wzdłuż schodów, do jej 'pokoju' i bezdźwięcznie otworzyłem drzwi. Megan leżała na łóżku owinięta kołdrą po sam czubek nosa, a po pokoju rozniósł się jej cichy szloch. Nienawidziłem bab- dlaczego?- to było proste, najpierw ryczały potem rządziły i ryczały i tak na okrągło, dlatego ja wybrałem ten lepszy styl życia, alkohol, imprezy i dziewczyny, to było coś co lubiłem, wolałem to niż zapłakane biedne dziewczynki, które użalały się nad sobą, ale wracając do takiej jednej...
-Czemu ryczysz?- Spytałem szorstko, nic nie odpowiedziała, a z sekundy na sekundę jej szloch malał do zera i nigdzie nie było go słychać.
-N-Nie P-Płaczę.- Odpowiedziała drżącym głosem, pociągając nosem. Prychnąłem. Podszedłem do niej i usiadłem na skraju łóżka suwając jej z głowy kołdrę. Jej Szaro-niebieskie oczy były przekrwawione od płaczu, a policzki zaczerwienione od łez. Jej twarz był cała blada, wyglądała jakby miała zaraz zemdleć i byłem pewny, że to wina tego, że od kilku dni niczego nie ruszyła. No właśnie drążąc temat!- Pogratulowałem sobie za przypomnienie celu przybycia tu do niej.
-Jesteś głodna?- Pokręciła przecząco głową. Przysunąłem się do niej trochę bliżej i dotknąłem jej ręki, lecz dziewczyna wzdrygnęła się na ten gest i jak oparzona odskoczyła ode mnie
-Wstań!-Nakazałem, a ona nie pewnie wykonała moje polecenie. Koszulka, którą miała na sobie dosięgała jej do połowy ud, lecz wisiała na niej bardziej niż się wydaje, schudła i to diametralnie szybko, sam nie wiedziałem czy to moja wina czy też nie, ale szczerzę to gówno mnie to obchodziło, liczyła się zemsta i z tą chudą szmatą ma mi się to udać.
-Z-Zayn mogę zadzwonić?- Spytała strasznie cichutko, że prawie nie dosłyszałem, moją pierwszą reakcją była 'Skąd wie jak mam na imię?' ale potem przypomniałem sobie, że chłopaki zaglądali do niej czasem i za pewnie jej powiedzieli.
-Do kogo?- Rzuciłem bez namiętnie.
-Do Liam'a - odpowiedziała równie cichutko co wcześniej. Ten cały Liam to ktoś jej bliski bo już drugi raz o nim słyszę i strasznie mnie to wkurwia, że zamiast zadzwonić do brata, to chcę do niego zadzwonić, wiem, że łatwo się nie podda, ale ja też nie mam zamiaru odpuścić, to moja zemsta.
-Nie.- syknąłem, a dziewczyna tylko skinęła głową i wróciła do łóżka. Siedziałem i przyglądałem się jej ruchom, ale ani drgnęła, tępo wpatrywała się w sufit, mając zaszklone oczy.
-Musisz iść coś zjeść.- Wypaliłem nagle przypominając o swojej obecności.- I nie waż się odmówić, bo nie będę już taki miły jak teraz - dodałem grożąc jej, a to podziałało jak miód na pszczoły, bo brunetka już stała przy mnie na co mimowolnie się uśmiechnąłem. Kochałem to uczucie, wiedzieć, że wszyscy się ciebie boją, że nie przewidują żadnego twojego ruchu,  a i tak wiesz, że za chodź jednym podniesieniem ręki srają w gacie, bo nie mają pewności czy podnoszę ją by wyjąć pistolet i strzelić, czy po to, żeby coś podnieść. Uwielbiałem widzieć w oczach innych, ten strach kiedy na nich patrzyłem celując w ich głowę pistoletem, te zły, które były ostatnią substancją, która wypłynęła na ich ciało. - To zdecydowanie mnie kręciło. Zeszliśmy na dół w ciszy, ale widziałem jak trzęsie się ze strachu. W salonie chłopaki popijali piwo i oglądali kolejny mecz i cieszyli ryje kiedy nasi przejmowali piłkę, bądź wydawali z siebie okrzyk radości kiedy zdobywaliśmy bramkę, lecz kiedy nas zobaczyli ucichli.
                                                             *Czytasz- Komentujesz* 
Jak wam się podoba rozdział 2? ja wiem, że w dużym stopniu go zwaliłam i nie był taki jaki miał być, ale no cóż.. Jestem ciekawa waszej opinii. Sądzicie dlaczego Megan miała ten koszmar, czy dla tego, że znalazła się w tej sytuacji, czy może kolejna zagadka? Jestem ciekawa odpowiedzi i zaskoczona tyloma wyświetleniami w jeden dzień, bardzo chciałbym podziękować jednemu anonimowi, który skomentował jako jedyny rozdział 1 (;) niestety nie podpisał/ła się więc nie wiem kto to był, ale z całego serca dziękuje.
 
Tak wyglądałam jak zobaczyłam te wyświetlenia xDD

i jeszcze ten komentarz, mały
a miałam tyle uśmiechu ;)
Cieszyłam ryja do kompa jak debil xDD
 

Kochany anonimku, całus dla cb ♥
 
Kocham was xx

1 komentarz:

  1. Huehue, ja też skomentuję, a co mi tam :D Rozdział świetny i oryginalny. Podoba mi się Zayn jako bad boy ;) Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń