sobota, 22 marca 2014

Rozdział 3

                                            ______________________________
                                                             (Zayn)
W czasie obiadu trwała cisza, jak nigdy, a dziewczyna ewidentnie nie chciała włożyć nic do ust. Za każdym razem kiedy dziękowała za jedzenie, mówiąc, że nie jest głodna, gromiłem ją wzrokiem i tak dotarliśmy do pustych talerzy. Wraz z chłopakami postanowiliśmy pójść na zakupy, aby uzupełnić 'zapasy' Postanowiliśmy, że Sam zostanie z Megan.
                                                                     ***
Pchałem wózek co chwila zapełniając go kolejnymi produktami i już miałem dość. Mieszkanie razem z tyloma osobami to jednak nie przelewki. Chłopaki co chwilę pomiędzy sobą coś uzgadniali, a ja nie miałem zielonego pojęcia o co chodzi.
-Zayn, wiesz co Megan lubi, bo nie wiemy co zrobić na kolację?- Spytał spokojnym głosem Tom, co trochę mnie zirytowało. Za bardzo się do niej przywiązali, a ona miała być tylko małą pomocą do zemsty.
-Co cię nagle interesują jakieś szmaty?- Wypuściłem ciężko powietrze. Może użycie w stosunku do Megan zwrotu 'szmata' nie było odpowiednie ale.. 'Co ty pieprzysz Malik, to odpowiedni zwrot, dla NIEJ' - odpowiada za mnie podświadomość i jestem z niej dumny. Przez ostatnie dni miałem lekkie poczucie sumienia za ten policzek, ale pocieszenie innych kobiet sprowadziło mnie na ziemie.
-O co ci stary chodzi, Megan jest naprawdę fajna- Oburzył się przyjaciel. Miałem ochotę mu przywalić ONA była siostrą TEGO cioty.
-Zapomniałeś kim ONA jest?- Specjalnie zaakcetowałem odpowiednie słowo.
-Ale to nie jej wina- ciągle bronił jej strony.
-Powiesz mi co mnie to obchodzi?- Ryknąłem głośno i jestem pewnie, że przyciągnęliśmy uwagę kilku klientów.
                                                                 ***
Cali obładowani szliśmy wyszliśmy z samochodu, po kilku minutowym marszu, otwieraliśmy drzwi od mieszkania. Weszliśmy do kuchni, a widok w salonie był...-Sam nawet nie wiem jaki, to było takie.. nie do opisania. Megan spała na kolanach Sam'a tuląc się do niego. Starałem się zachować moje oburzenie w środku, bo to co działo się ze mną przez kilka ostatnich dni, nie było podobne do mnie w ogóle.
-Obudź ją.- Warknąłem, kiedy wraz z chłopakami usiedliśmy na kanapie. Sam wzruszył tylko ramionami i trzymając śpiącą brunetkę w ramionach zniknął z mojego pola widzenia. Max włączył Tv zostawiając na jakiejś komedii, która żadnego z nas nie interesowała.
-Chodźmy do clubu.- Zaproponował Trevor. Przynajmniej jeden mądry.
-Jestem za- uśmiechnąłem się.
                                                            ***
Wchodząc do clubu na wejściu do moich nozdrzy wszedł zapach, alkoholu, dymu z papierosów i innych używek. Przedarliśmy się przez tłum napalonych ludzi siadając w naszej loży dla Vip- ów.
-O kogo my tu mamy!- Zapiszczała Emily.
-Cześć- Rzuciłem do niej na odchodne.
-Dawno cię tu nie widziałam, ostatni raz chyba w czwartek.- Dziewczyna krzyknęła starając przegłuszyć muzykę. Emily to pewna siebie blondynka, o zielonych oczach.  Jest nazwana 'dziwką gangu' ponieważ spała z każdym z nas, nawet z Sam'em, który jest u nas z jakiś miesiąc, zadziwiające nie?- Ale nie ukryje, że potrafi zadowolić w sprawach łóżkowych.
                                                 ***
Po kilku godzinach impreza rozkręciła się w najlepsze. Max, Tom, Sam i Trevor poszli na podbój lasek, a ja byłem sam na sam z Emily. Byliśmy nieźle 'naprocentowani' słowa same wychodziły z naszych ust, w rzeczywistości było tylko nasz pijacki bełkot, z czego nie można było nic zrozumieć. Przysunąłem się bliżej towarzyszącej mi blondynki na co ona zaśmiała się, ale odwzajemniła gest i siedziała na moich kolanach co chwila coś bełkotając. Zbliżyłem swoje wargi do nich i szybko połączyłem je w namiętny pocałunek. Nasze języki walczyły o dominacje, którą po  krótkim czasie przejąłem ja. Odsunęliśmy się od siebie w tedy kiedy zabrakło nam powietrza.
                                                     ______________________
                                                                                      (Megan)
Obudziłam się w łóżku, lecz nie swoim, ale chyba mogę się przyzwyczaić. Od kilku dni planowałam stąd uciec, przez okno znajdujące się w sypialni, w której 'mieszkam' lecz najpierw musiałam się upewnić, że będę sama. Po cichu wstałam z łóżka i położyłam nogi na zimnych mahoniowych panelach, chwilę postałam w miejscu, by moja rozgrzana skóra przyzwyczaiła się do zimna. Najciszej jak potrafiłam wyszłam z pokoju i kierowałam się w dół schodów, spojrzałam na zegarek ścienny, który wskazywał godzinę 01:34 coś tu za cicho jak na tą godzinę- stwierdziłam w myślach. Rozejrzałam się po całym domu i stwierdziłam, że jest Pusty. Cieszyłam się jak małe dziecko, miałam ochotę płakać ze szczęścia, lecz te łzy zostawię kiedy już wyrwę się z tego piekła. Gwałtownie podbiegłam do drzwi frontowych i były... otwarte. O MÓJ BOŻE ONE SĄ OTWARTE!- Odezwała się moja podekstytowana podświadomość i w tej chwili przybijałam jej piątkę. Zamknęłam drzwi i przez kilka dzielnic biegłam. W innych okolicznościach zwróciłabym uwagę na to, że biegnę w za dużej  męskie koszulce na bosaka, ale to jest ta okoliczność, że nie zwracasz uwagi na nic, tylko na to, żeby biec i być jak najdalej od 'gangu'. Zatrzymałam się kilak metrów przed domem mojego przyjaciela, Liam'a . Zawsze mogłam na niego liczyć tak jak na brata. Postanowiłam pobiec właśnie do niego, bo byłam pewna, że oni mnie nie znajdą. Zadzwoniłam dwa razy dzwonkiem, a po chwili w drzwiach stał zaspany przyjaciel. Przetarł ręką oczy, a jego grymas na twarzy mówił wszystko. Obudziłam go.
-O mój boże, Megan. Co ci się stało?- Spytał zaszokowany, zapraszając gestem ręki do środka.
-Liam bardzo cię przepraszam, że cię obudziłam- Szepnęłam cicho. Starając się unormować oddech.  Było mi trochę smutno, że zwalam mu się na głowę i to jeszcze w nocy.
-Co ty pieprzysz, Megan? Mów co się stało.- Przyjaciel przytulił mnie z troską. Opowiedziałam mu wszystko, dławiąc się łzami.
-Megan już jest dobrze. Nie płacz- Uspokajał mnie brunet, głaszcząc po głowie.
                                                    ***
                                           ___________________________
                                                            (Sam)
Po powrocie z clubu, poszedłem sprawdzić czy Megan nadal jest w swoim łóżku. Po cichu otworzyłem drzwi, żeby się nie obudziła. Kiedy wszedłem do jej pokoju, zastałem jej łóżko, puste..
Jak błyskawica, chwiejącym krokiem wyskoczyłem z jej sypialni i podążałem korytarzem do pokoju Zayn'a  Na końcu korytarza słyszałem jednoznaczne jęki Emily. Czyli jednak przyprowadził ją tu? Przewróciłem oczami. Zapukałem w ciężkie drewniane drzwi, prowadzące do jego sypialni, ale cisza. Walnąłem w nie dwa razy mocniej.
-Kurwa, zajęty jestem.- Warknął.
- Megan uciekła!- Syknąłem waląc w drzwi. Po kilku minutach wyszedł ubrany Malik.
-Jak to kurwa uciekła?- Wydarł się, zaciskając pięść, tak, że jego knykcie pobledły.
-Ktoś mądry nie zamknął drzwi!- Wrzasnąłem i dobrze wiedziałem kogo to wina. Linia Kości policzkowe chłopaka zaostrzyła się a oddech stał się cięższy i to nie przez Emily. Spojrzałem w jego pociemnione tęczówki, które mówiły wszystko. Był zły.
-Zabije idiotę.- mruknął i z prędkością światła zbiegł na dół. Trochę wolniej powlokłem się za nim.
Malik wpadł do pokoju Tom'a rzucając się na niego. Musiałem ich powstrzymać , żeby nie zaszło to za daleko. stanąłem pomiędzy nimi odciągając ich.
-Ty pierdolony idioto  nie nauczyli cię zamykać drzwi?- Warknął Zayn, nieźle wkurzony. Jego wyraz twarzy nie zmienił się odkąd rozmawialiśmy na górze, jeżeli to była rozmowa.
-O co ci stary chodzi?- Podniósł pytająco swoją brew Tom.
-O. To. Że. Megan. Uciekła- Warknął przez zaciśnięte zęby szef.
-Uciekła?
-Ja pierdole, Sam weź go stąd bo go rozjebie- Syknął zirytowany szef. Podszedłem do Tom'a i wyprowadziłem go z jego sypialni, po drodze tłumacząc o co szef był wkurwiony.
                                                                     ***
Po kilku godzinach, szef postanowił, żebyśmy sprawdzili czy jest u siebie w domu. Jak powiedział tak zrobiliśmy. Szef prowadził auto, ja siedziałem na przodzie, a Tom, Max i Trevor na tylnych siedzeniach. Szczerze to nie dziwiłem się Megan, że uciekła, gdybym był na jej miejscu wykorzystałbym każdą możliwość do ucieczki. Przez ostatnie kilka dni, zaprzyjaźniliśmy się i gadaliśmy trochę ze sobą. Była naprawdę miła i fajna, lecz nieśmiała i trochę zamknięta w sobie. Zdecydowanie nie zasługiwała na takie traktowanie jakie zafundował jej Zayn, ale najgorsze było to, że to miał być początek, z którego w porę uciekła. Megan nie zawiniła w ogóle, były to porachunki Szefa i jej brata, ale wolał ją wykorzystać, bo wiedział, że to najlepsza zemsta na niego. Z tego co opowiadała mi Megan to jej brat wyjechał. Jej powiedział, że chce się ustatkować, na moje oko po prostu chciał uciec od problemów.
-Wysiadamy- Mruknął szef, wyrywając mnie z moich przemyśleń. Weszliśmy po schodach schludnej kamienicy. Weszliśmy do jej domu i widok chyba nie zdziwił nikogo. Megan tu nie było.
                                                      ________________
                                                                                                  (Liam)
-Pojedziemy do domku Dan.- Ostrzegłem, przewrażliwioną przyjaciółkę.
-A Co na to Dani?- Spytała, a samotna łza, która przez jakiś już czas zaszkliwiała jej oczy, wypłynęła na jej gładki policzek.
-Zadzwonię do niej.
-Nie bo ją obudzisz!- Podeszła do mnie i wyrwała mi z ręki telefon
-Sądzę, że bardziej martwi się o ciebie niż o sen- Parsknąłem. Niechętnie, ale przyznała mi racje, zwracając moją własność. Posłałem jej popisowy uśmieszek wygranego, który odwzajemniła, pokazując swoje nieskazitelne biało-perłowe ząbki. Zadzwoniłem do mojej dziewczyny informując ją o naszym pobycie, który zaplanowany jest mniej więcej na tydzień, może dwa tak, żeby się trochę uspokoiło a ten cały gang jej nie dopadł. Danielle, to moja dziewczyna, jakże też przyjaciółka Meg, więc od razu się zgodziła i zadeklarowała, że jeszcze tej nocy dowiezie jej rzeczy.
                                                                 ***
Po trzy godzinnej jeździe dotarliśmy do domku letniskowego Dani. Meg jakąś godzinę temu zasnęła, więc przeniosłem ją do jej nowej, dotychczasowej sypialni. Niecałą godzinę później dołączyła do nas Danielle z walizką ubrań dla naszej trójki. Postanowiliśmy nie zostawiać jej tu samej i zostać z nią aż do końca pobytu. Megan była dla nas bardzo ważna, była naszą przyjaciółką, ale także wisiałem jej przysługę, bo to dzięki niej umówiłem się  z Danielle i tak o to jesteśmy parą. Chodź była naszą przyjaciółką nie wiedziała jednej rzeczy, o której nie wiedzieliśmy jak jej powiedzieć. Ona nam ufała, my ufaliśmy jej, ona mówiła o sobie wszystko, my też, po za jedną rzeczą, przez którą nas znienawidzi.
                                                 *Czytasz-komentujesz*

1 komentarz:

  1. Jestem ciekawa za co ma ich znienawidzić. Pisz dalej to sie dowiem ;) Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń