piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 6

Kiedy się budzę, ręce ponownie mam przypięte do kajdanek, a wczorajsze zdarzenia, zalewają moją głowę. Nie czuje już przy sobie rozgrzanego ciała Zayn'a tak jak w nocy. Nie wiem nawet jaką wydać opinię na ten temat. W nocy, Zayn był taki.. opiekuńczy, miły- Tak to chyba dobrze opiszę jego zachowanie. Pamiętam wszystko co mi szeptał, myśląc, że śpię. 'Jesteś już bezpieczna.. Ze mną. Ze mną zawsze będziesz bezpieczna'- Kiedy przypominam sobie te słowa fala ciepła rozlewa się po moim sercu. Lubię takiego Zayn'a. Takiego miłego i czułego, nie aroganckiego i bezdusznego.

Kiedy drzwi, w pokoju otwierają się, wydając tym samym charakterystyczny dźwięk, przez drzwi przechodzi Tom.

-Zayn, chcę z tobą gadać- mówi, rozpinając kajdanki, odruchowo masuje obolałe nadgarstki i z wielkim ociążeniem schodzę z łóżka. Podążam korytarzem za raz za Tom'em. Cisza jaka między nami panuję, utwierdza mnie, że to co Zayn ma mi przekazać, nie jest zbyt przyjemne. Brunet, odkąd wstałam z łóżka, ani razu nie obdarzył mnie ciepłym spojrzeniem, tak jak robił to zawsze. Weszłam do salonu, w którym wyjątkowo było cicho, Zayn siedział na kanapie, a reszta na fotelu, bądź na drugiej kanapie. Kawowe tęczówki mulata zlustrowały mnie z góry na dół.

-Więc powiedz mi Meg, co wolisz? Dzwonisz do Brata i każesz mu tu przyjechać, czy wolisz zginąć?- Pyta i wiem, że jest to prawdziwe pytanie, jego twarz nie wyraża żadnych uczuć, albo to ja ich nie potrafię odczytać, w salonie panuje grobowa cisza i jestem w stanie słyszeć swoje szybkie bicie serca. Patrzę na niego zniedowierzaniem. Zayn jest cholernym bipolarnym dupkiem. W nocy jest dla mnie miły, a teraz daje mi taki wybór?!? - to nie normalne.


-Wybieram drugą opcje- odpowiadam po kilu minutach, po głębokim zastanawieniu się. Nie chcę, żeby John zginął, nie ważne co zrobił, a wydaje mi się, że jak bym go tu sprowadziła, to zabiłby nas obydwoje. Widzę szok, wypisany na jego twarzy, tak samo jak inni. Rozglądam się i nigdzie nie widzę Danielle i Liam'a. Zayn Nawiązuje z Sam'em kontakt wzroowy i skinieniem głowy odprowadza go do wyjścia z salonu.

-Widzisz John, jak twoja siostra się poświęca dla ciebie- Zayn patrzy za moim ramieniem i kieruje tam swoje słowa. Odwracam głowę i w drzwiach widzę John'a, ma przyklejoną taśmę do ust, a jego oko okala fioletowy ślad. Szybko wstaje, z zamiarem podejścia do brata, ale duża dłoń Zayn'a owija się wokół mojego nadgarstka. Próbuje mu się wyrwać, lecz z marnym skutkiem.

-Gdzie byłeś kiedy twoja księżniczka cię potrzebowała?- specjalnie akcentuje słowo księżniczka a cyniczny uśmieszek pojawia się na jego ustach.

-Odwal się od niej!- Warczy John, kiedy Sam zdejmuje z jego ust taśmę. Gwłatownie wstaje z kanapy i podbiegam do brata, przytulając go mocno. Sądziłam, że będę witać go tak, kiedy przyjedzie przedstawić mi swoją wybrankę, ale los nigdy nie szczędzi nam klapsów, więc nigdy nic nie wiadomo.

-Wszystko Dobrze, Megi?- Szepczę pytająco, John. Kiwam jedynie głową i mocniej się w niego wtulam, jego silne ramiona, otulają moją talię przyciągając bliżej siebie. 


-Koniec czułości, gołąbeczki- Zayn mówi, po czym cichocze, a reszta mu wturuje. Nie odsuwam się od brata, ani na centymetr, a John ma taki sam zamiar, co ja.

-Powiedziałem Koniec!- Sycz, lecz tym razem wyrywa mnie z objęć, brata. Nie panując nad sobą, zadaje z otwartej dłoni policzek, mulatowi. Jego twarz czerwienieje ze złości, a ramiona stają się szersze, przez to, że napina klatkę, oczy zmieniają barwę na czarny, a jego zaciśnięta pięść ląduje na mojej twarzy, a ja upadam. John rzuca się na Zayn'a, lecz ludzie z jego gangu odciągają króczowłosego bruneta, a mulat, zadaje mu ciosy gdzie popadnie. Wstaje z podłogi i podbiegam do Zayn'a odciągając go od mojego brata, lecz ten nie reaguję.

-Zayn zostaw go!- Krzyczę, wkładając w to jak najwięcej jadu.

-Kurwa, Zayn. Zostaw go- Podnoszę głos. Myślałam, że bardziej się nie da, ale jednak się da. Jego oczy płoną ze wściekłości, kiedy odwraca twarz w moją stronę.

-Bo co mi zrobisz?- Drwi,a ja nie zwracając uwagi na niego, podchodzę do brata. Ręką wycieram krew z wargi i ponownie się do niego przytulam, a niekontrolowane łzy, wodospadem spadają na moje policzki.

-Odsuń się od niego!-Mówi Zayn, nie znoszącymsprzeciwu tonem. Wstaje i podchodzę do mulata.

-Daj mi w końcu święty spokój. Jesteś bipolarnym dupkiem, nienawidzę cię i nie masz prawa zabraniać mi przytulać własnego brata- Krzyczę mu prosto w twarz i nie żałuje tego, że dodaje do tych słów tyle jadu. Jego zszokowane tęczówki wpatrują się w moją osobę.

-Sam zaprowadź go na górę- Brunet bierze mojego brata za ramiona i prowadzi go na górę , wszyscy znikają z salonu i zostaje sama z Zayn'em. Chłopak podchodzi do mnie, wolnym krokiem i wpija się w moje usta, umieszczam ręce na jego klatce piersiowej i odsuwam go od siebie
 
 
                                 *Czytasz-Komentujesz*
 
 
 
 
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy? Mam nadizeje, ze się podoba.szczerze mówiąc to ten rozdział mnie nie zachwycił, ale może podbije wasze serca. Jeżeli czytasz, to zostaw po sobie przynajmniej kropke.

Kocham was xx

1 komentarz:

  1. Świetne.
    Zapraszam do siebie.
    http://angel-full-of-sins.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń